i...

i5



i w brzuchu mi zaburczało od tego chodzenia po Berlinie, dlatego skierowałem się w stronę hotelu z nadzieją na jakiś wrzątek do zupki chińskiej; tak, wziąłem ze sobą nazwijmy to prowiant, bo na kolację za jedenaście ojro w restauracji hotelowej tym razem nie było mnie stać,

i kiedy przechodziłem przez Kaiserdamm, zauważyłem kebab za trzy pięćdziesiąt, na który od razu pociekła mi ślinka, więc obśliniony z wywieszonym jęzorem wbiłem do Turka, i akurat tak się złożyło, że trafiłem na kolejkę, więc pomyślałem sobie, że spoko, że to będzie dobra szama, bo skoro ludzie przychodzą do tej nory z żarciem, to musi być dobre,

i wyczekałem swoje, i gdy klienci się ulotnili na luzaku przystąpiłem do zamówienia; tak, po niemiecku, tyle lat nauki niemca, więc dlaczego nie miałbym sobie poradzić w ichnim języku z kupnem kebaba,

i po kontakcie wzrokowym z dobrze zbudowanym niby Turkiem, wykrztusiłem: „ich möchte ein kebab”; koleś spojrzał na mnie badawczo, wziął nóż i zaczął go ostrzyć po czym w końcu zapytał: „ich möchte ein kebab?”; jego ton zabrzmiał prześmiewczo, ale nie zamierzałem się poddawać w szprechaniu i doprecyzowałem stanowczo: „ja, dürüm döner”;

i zaiskrzyło krzesiwo spod ostrza, tak że on sam zaczął się tlić aż przydymił do mnie łamaną angielszczyzną: „łer ar ju from? Suomi?”; „Suomi? Łot is dat fakin plejs Suomi” oburzyłem się wkurzony głodem i dialogiem multikultur,

i nagle koleś chwycił mocno za rękojeść i rozłożył ręce, szykując się jakby do pchnięcia, po czym podszedł do mnie bliżej i chyba zajarzył, że ta konwersacja może doprowadzić do zaognienia stosunków, no właśnie Fińsko – Tureckich; „Noł, aj em from Poland, ju noł? Ich bin aus Polen alter”, przesylabizowałem mu jeszcze raz, gestykulując poszczególne sylaby w powietrzu, że PO–LEN, POL–SKA,

i płomień zgasł w obracającym się grilu; „Polska? aj noł Polska. kebab? ich möchte ein kebab?” znów zadrwił, „smaczny kebab, dziń dobry”, i zabrał się za skrawanie mięsa; „ar ju łork hir?” zapytał kilka chwil później; „najn, iś bin auf byzuch” wykrztusiłem; „Polska? Polaki w Berlinie” zamamrotał pod nosem, zawijając fast fooda; wkurzyłem się i już miałem zacząć mu jechać od ciarachów i popaprańców, ale uświadomiłem sobie, że on przygotowuje mi szamę i zaraz w tej szamie może się znaleźć płynna, organiczna cząstka jego tureckiej, półksiężycowej kultury, i z pewnością nie będzie to Ayran; wyluzowałem,

i w końcu wręczył mi kanapkę do ręki, mówiąc: „prosze, Polska, smacznego, Polska dobra”; wziąłem, rzuciłem monety na ladę i na odchodne powiedziałem „dziękuję i auf widerzejn”; wyszedłem i zacząłem rozpakowywać kebab ze sreberka, próbując zagryźć tę całą niesmaczną sytuację, ale nijak mi się nie udawało, ponieważ był zimny; tak, zimny, Turas specjalnie nie wrzucił bułki do opiekacza; ugryzłem dwa razy, no może trzy z nadzieją, że niżej treść kanapki jest ciepła, ale chuja; wszystko było zimne; przeżułem kilka kęsów i wyrzuciłem ten syf do kosza,

i gorycz wypełniła mój przełyk; szarf sołza; tak, paliłem się od środka, więc na biegu wbiłem do pierwszego lepszego getrankemarketu po waniliową colę, by ugasić tę zgagę; słowo POLSKA rzadko kiedy działa jak Nazar. 


słowo Polska źle działa na Turków w Berlinie bogowie osiedla cykl i

3.09.2015

2 responses to i...

  1. Z którego roku pochodzi ta fota? Ciekawe spostrzeżenia :)
    Pozdrawiam :)

  2. z lipca 2015.
    dzięki

Filmy o tematyce śląskiej

Publikacja 10 albumów, które wpłynęły na mój muzyczny gust.

Memuar z czasów zarazy. Lata dwudzieste XXI wieku.

Filmy drogi

Teksty chronione są prawem autorskim. Obsługiwane przez usługę Blogger.