Cząstki Elementarne Osiedla CEO (fragmenty)
Na osiedlach nie trzepie się już dywanów. Nie słychać basowych dźwięków odbijających się od betonowych płyt. Nikt nie wali wieczorami w swojego persa wiklinowym bądź drucianym kloprem, a tumany kurzu nie unoszą się w drgającym powietrzu w pobliżu klopsztangi.
Czasy się zmieniły. A przecież ciężkie kolorowe tkaniny przewieszone przez metalową rurkę drgały niczym membrana głośnika. Uderzane z potężną siłą uwalniały ze swych powierzchni niskie dźwięki, rytmiczne, niczym stopa wielkiego bębna. Atawistyczna techniawka dudniła między blokami.
Prawdziwy minimal wspierany odgłosami miasta zmuszał do kiwania głową, szczególnie w okresach adwentowych gdzie dominowała cisza i oczekiwanie. Oczekiwanie na śnieg oczywiście.
A kiedy tylko biały puch pokrył zielone trawniki, z klatek schodowych zaczęły schodzić rodzinne pochody składające się najczęściej z: ojca, uginającego się pod ciężką rolką trzymaną na barku oraz dzieci, które niczym satelity obiegały tatusia z każdej strony wymachując kloprem i przedmiotami do czyszczenia.
Ci bardziej zaradni ojcowie, na kolanach, wcierali śnieg w syntetyczne runa szczotkami z twardego włosia marząc o świeżych i jaskrawych barwach. Ci mniej zaradni skupiali się tylko i wyłącznie na trzepaniu przeklinając przy tym siarczyście swoje żony, które zaciągnęły ich do świątecznych porządków.
A jednym i drugim ziarenka piasku zgrzytały między zębami. Później dywan zarzucali na bark i paradowali przez osiedle informując wścibskich sąsiadów zerkających zza firanek o gotowości do świąt.
Prześlij komentarz