Bulgot

fragmenty

A kiedy dwa tygodnie temu wrócili z Bulgotu obsypani czerwonymi kropkami na ciele, na domki padł blady strach, że to czerwonka - wykwitowa choroba bakteryjna. Szybko więc pobiegli na SOR i na miękkich nogach ustawili się w kolejce. W pierwszym rzędzie stały matki z dziećmi na ręku, za nimi ojcowie ze złożonymi spacerówkami, później dzieci starsze, młodsze, a na końcu dziewczęta i chłopcy w wieku szkolnym. Starsi młodzieńcy ze swoimi dziewczynami oraz dojrzali mężczyźni z kobietami, wykorzystując przewagę wiekową próbowali się wcisnąć jak najbliżej początku co skutkowało krzykiem, przepychankami i interwencją personelu pomocniczego pogotowia. Na szpitalnym korytarzu zamienionym w społeczny tygiel brakowało jedynie matuzalemów, którzy zamiast spędzać czas na świeżym powietrzu, woleli przeżywać emocje w wygodnym fotelu przed telewizorem ze szklanką piwa w dłoni. 

Staw Ajska, Świętochłowice
Po szybkiej diagnozie, szerokim uśmiechu lekarza na wieść o epidemii czerwonki, wszyscy zebrani przed gabinetem dowiedzieli, że to zwykły syf skórny. Przepisano im białą maść w tubie i zakazano kąpieli w zbiorniku dopóki woda samoczynnie się nie oczyści. Smarowali tą maścią każdy centymetr własnego ciała, na początku wstydliwie i niechętnie, ale później, gdy okazało się że wysypka znika, stało się to nawet publicznym rytuałem i było dumnie prezentowane podczas sobotnich posiadów na placu przed klatką. 

staw Ajska, Świętochłowice
W międzyczasie na domkach rozeszła się informacja, że ta wysypka powstała prawdopodobnie z wpuszczonego do wody ścieku z pobliskiego zakładu farb i lakierów, bo przypomniano sobie, że od dawna na powierzchni krążyły plamy mieniące się wszystkimi barwami tęczy. Najbardziej butni i roszczeniowi napisali wtedy skargę do dyrekcji, którą osobiście dostarczyli do biura podawczego, ale dyrekcja w odpowiedzi zarzekała się, że nie emituje iryzacyjnych ścieków do akwenu, ponieważ posiada własną oczyszczalnię. Nie wierzono w te brednie i zdecydowano na jakiś czas zaprzestania rekreacyjnych wypadów na Bulgot. Codziennie jednak wysyłano ochotnika, który poświęcając się dla ogółu, wchodził do wody nie zanurzając kolan, a potem cały dzień obserwował swoje kończyny czy nie ma wysypki. Gdy po kilku takich wejściach okazało się że zagrożenie minęło, postanowiono o ponownym wyjeździe na Bulgot. 

staw Ajska, Świętochłowice
Bulgot był małym akwenem wodnym umiejscowionym wśród hałd, kominów i taśmociągów. Na samym środku, na drewnianych palach spoczywała niewielka altana wewnątrz której na trzech metalowych podporach umieszczono silnik elektryczny zakończony stalowym mieszadłem przechodzącym przez dziurę w podłodze. Niewielkie kwasoodporne łopatki obracały się całą dobę i wydawały charakterystyczne dźwięki jakby gotowano lub przelewano duże ilości płynu. Społeczność domków określała ten odgłos jako bulgotanie, a na pytanie gdzie idziesz, odpowiadała na Bulgot, więc stąd prawdopodobnie wzięła się nazwa owego miejsca.

Staw Ajska, Świętochłowice

23.04.2020

Filmy o tematyce śląskiej

Publikacja 10 albumów, które wpłynęły na mój muzyczny gust.

Memuar z czasów zarazy. Lata dwudzieste XXI wieku.

Filmy drogi

Teksty chronione są prawem autorskim. Obsługiwane przez usługę Blogger.