z cyklu - Osiedle MOB
Majkel z kolei był osobą znacznie wyróżniającą się z szaroburego tłumu osiedlowych chłopaków do wzięcia. Najczęściej posiadał śniadą karnację, cygańską ma się rozumieć. Na jego głowie kręciły się czarne połyskujące brylantyną włosy, jasne bluzki, jasnoniebieskie wąskie dżinsy kontrastowały z ciemną skórą, a uśmiech lśnił perłową bielą, wabiąc dziewczyny z daleka. Większość płci męskiej zazdrościła mu urody a to dlatego, że mieli mniej szczęścia i urodzili się biali jak mąka. Chcąc dorównać Majkelowi, każdej zimy modlili się o upalne lato, by najpierw leżąc na kocykach przy gliniance zczerwienieć jak rak we wrzątku, a później po okładach z zsiadłego mleka wreszcie zbrązowieć, wspomagając się karotenem zawartym w soku marchwiowym.
Oczywiście Majkel miał w sobie coś z Jacksona, coś upiornego z teledysku “Thriller”, choć nigdy nie zdobył się na odwagę by paradować między blokami w czerwonej kurtce ze skóry. On raczej, tą swoją egzotyką wzbudzał zaciekawienie w trudnych umysłach napływowych wieśniaków i kolorował szary robotniczy tłum ich dzieci.
Biorąc pod uwagę, że na ekranie Jackson zamienia się w wilkołaka, istniał jeszcze jeden Majkel. Majkel - Creepy. I tutaj wszyscy, którzy mieli w sobie coś z wariata, świra, a ich rozbiegane oczy raczej nie zachęcały do kontaktu wzorkowego, też byli Majkelami, upiorami, wilkołakami osiedla. Wystarczyła niestereotypowa fryzura, irokez czy zafarbowanie na jakiś odjechany kolor włosy, do tego lekka fama niesiona wiatrem przez nieszczelne świszczące okna mieszkań, a już rodziła się legenda wampira, polującego na kobiety gdzieś w zablokowanych między piętrami windach.
Dopełnieniem tego wizerunku stał się również film Halloween, gdzie morderca w białej masce, notabene również Michael, mordował ludzi w okresie Wszystkich Świętych. I takim oto osiedlowym zjawiskiem był Majkel.
Prześlij komentarz