fb


5:45
Budzi mnie ten… no… z Cypru
LO 172
Że też kurwa musieli pociągnąć ten korytarz powietrzny akurat nad moim blokiem
Chuje!
Po omacku sięgam po telefon
Ekran oświetla mi twarz w mroku
Sprawdzam facebooka
Nawet lajka przez noc nikt nie wcisnął, co za ludzie?
Wyświetla im się chociaż to za tym oceanem?
Odkładam telefon

Idę pod prysznic, myję zęby i nakładam szlafrok
Pół godziny do autobusu
No to mejla sprawdzę
Odpalam kompa i trzy karty w przeglądarce: mejla, drugiego mejla i… fejsa
Bo to już dwadzieścia minut jak się wylogowałem
Cholera, nic!
Nikt nie komentuje, w ogóle zerowy feedback
Śpią jeszcze wszyscy czy co?

Ubieram się i wychodzę na autobus
Stoję na przystanku
Nie, nie włączam… ale… sygnał powiadamia mnie o…
Aaa… to Marta lajkuje, pewnie siedzi w biurze, je tą swoją Jogobellę i przegląda
Wchodzę do busa
Siadam obok dziewczyny, która ma nos zanurzony w telefonie
Kątem oka widzę, że siedzi na fejsie
Facet naprzeciwko mnie też na facebooku
Gazety byś poczytał dziadzie!
I gdzie nie spojrzę wszyscy z nosem w telefonie
Umarło tradycyjne zawieranie znajomości
Zaraz zapytam ich na messengerze czy minęliśmy już Centralny

Jedziemy
No nie ma do kogo mordy otworzyć, że za ciepło w tym busie
Dobra, napiszę na wallu, może ktoś z moich friendów ma podobnie teraz
Czterdzieści minut później
W pracy
Jak Bóg przykazał… tzn. jak dyrektor rozkazał, rozpoczynam dzień od sprawdzenia służbowego mejla
O… jest wiadomość od szefa, że niby o 9:30 spotkanie w jego gabinecie
To jakaś godzina jeszcze. Dobra, biorę się za śniadanie. W pięciu kartach przeglądarki odpalam serwisy informacyjne, a w szóstej facebooka. Średnio mnie interesuje co tam się dzieje na świecie, bo niby nie mam na to wpływu i w ogóle co mnie to obchodzi. Ważne jest to co się dzieje w moim świecie. Facebookowym świecie. Ale cholera nic się nie dzieje. Nikt oprócz mnie nie jechał dziś w saunie do pracy.

Jeszcze 40 minut do spotkania. Serfuję po sieci. Kurwa, nic nie ma tym Internecie.
W tym czasie chyba 24 razy loguję się i wylogowuję z facebooka.
No, wreszcie dobija 9:30, czas ruszyć do gabinetu.
Uff… jakoś poszło to spotkanie
Niby krótko, a się człowiek zmęczył
No to dla odprężenia może sprawdzę co tam słychać u znajomych
Trzeba się zrelaksować. Nie, nie włączam czata żeby zobaczyć kto jest dostępny. Tak, mam szefa w znajomych. Gada potem, że nic nie robię tylko świecę się na zielono. Dlatego ukrywam pasek boczny.
Męczy mnie to już. Ale jak się pracuje na komputerze, który ma dostęp do Internetu, to czemu w 15 karcie przeglądarki nie mieć otwartego fejsa?

Zbliża się pora lanczu. No właśnie, trochę mi już burczy w brzuchu. Luknę na fanpejdż stołówki co tam dziś mają w menu. No i jak tu nie być zalogowanym jak takie cenne informacje zawiera ten portal?
W oczekiwaniu na ruskie z wody zanurzam nos w telefonie. Ooo, propozycja znajomości się pojawia. Ładna dziewczyna, ładne zdjęcie zobaczmy kto to. Ooo, mamy wspólnych znajomych. Dodam i zaczepię, może porucham. Zawsze można się później wytłumaczyć, że mi się nacisnęło niechcący z prawej strony na plus dodaj znajomego.
Po obiedzie znów siadam przed kompa. Wykresy i liczby. Excel i obróbka wyników dla klienta. Cyferki i komórki aż mi się mrowią przed oczami. Dlatego muszę wyluzować. Odpalam fejsika gdzieś tam w 7 karcie przeglądarki.

Zgrzyt.
Wiem, wiem, Sokół wciąż namawia do wylogowania się do życia, ale ja już kurwa dzisiaj się 47 razy wylogowywałem. Daj spokój, bo nie ogarnę tej roboty przez tego fejsa!
Ale jaka terapia? Jestem kreatywny i swoje pomysły prezentuję w sieci, więc muszę do niej stale zaglądać. To moja jedyna forma promocji. Pokazuję się światu w ten sposób. Gdybym miał możliwość latania w szkiełku, to pewnie cały czas oglądałbym telewizor.
Mała spinka z szefem.

Wreszcie fajrant. Czas odkleić palce od klawiatury i iść do domu.
Ubieram się i śmigam na busa.
Nie, nie sprawdzam. Już mi się nie chce. W domu sprawdzę, jutro sprawdzę albo nie sprawdzę wcale, bo dezaktywuję konto.
Tak, to dobry pomysł. Spokój, książki, sport, świeże powietrze.
Pięćdziesiąt minut później wbijam na kwadrat.
Dużym palcem u nogi uruchamiam kompa stojącego na podłodze.

Tak, odpalam fejsa, odpalam też telewizor i robię kolację.
Miałem kasować konto? Prędzej ono mnie skasuje.
Monitor zostawiam włączony. Jednym okiem patrzę jak wyświetlają się zdarzenia w aktualnościach, a drugim oglądam telewizor, dodatkowo jem.
Ooo, jakieś powiadomienia zaświeciły się na czerwono. Ktoś coś wcisnął, ale nie chce mi się ruszyć dupy, żeby sprawdzić. Niech się świecą.

Chyba jestem uzależniony od tego fejsa.
Nie, nie jestem. Inni są.
Mam po prostu dużo znajomych, skupiam ich wokół siebie, oni skupiają mnie wokół siebie i gadamy, załatwiamy sprawy. Przecież wszystkie dziewczyny, które miałem wyrwałem na fejsie.
Tylko nolajfy nie mają problemów z facebookiem.
Kurwa, ten komp chodzi jak odkurzacz.
Fajny film leci na dwójce
Chyba zasnąłem, bo napisy już wchodzą

Sprawdzam te powiadomienia. Czerwone dymki nad kulą ziemską oznaczam jako przeczytane, bo to jakieś zaproszenia do wzięcia udziału. Na wiadomości odpisuję. Do znajomych przyjmuję.
Gaszę kompa
Szybki prysznic i pakuję się do wyra
Nie, nie sprawdzam już nic w telefonie
Około 23:30 zasypiam
Śpię

5:55
Budzi mnie ten… no… z Cypru
LO 172
Spóźnił się dzisiaj
Że też…


„…o swoim uzależnieniu od facebooka opowiadał nam pan Maciej. Dziękujemy bardzo. Brawo za odwagę. Kto następny? No… proszę się nie wstydzić. Jesteśmy tutaj po to, żeby sobie pomagać. O… może pani. Tak…pani. Jak się pani nazywa?... Magda?... O, prosimy bardzo pani Magdo… Śmiało… Niech się pani nie krępuje…”




uzależnienie od facebooka

30.01.2015

Filmy o tematyce śląskiej

Publikacja 10 albumów, które wpłynęły na mój muzyczny gust.

Memuar z czasów zarazy. Lata dwudzieste XXI wieku.

Filmy drogi

Teksty chronione są prawem autorskim. Obsługiwane przez usługę Blogger.