Moje ulubione sceny #2 Wampir

Oto kilka moich ulubionych scen z filmu „Anna i wampir”. 





To chyba jeden z nielicznych polskich kryminałów, który mnie przestraszył.
Akcja filmu rozgrywa się w latach sześćdziesiątych. Na terenie Śląska i Zagłębia grasuje seryjny morderca kobiet, zwany wampirem. W celu schwytania go, milicja obywatelska powołuje specjalną grupę pod pseudonimem „Anna”, której przewodniczy kapitan Andrzej Jaksa. Wraz ze swoimi współpracownikami, usiłuje on rozwiązać zagadkę tajemniczej serii zgonów. Jak się okazuje, nie jest to takie proste i z początku mozolne śledztwo nie przynosi pozytywnych rezultatów, prowadząc do zawieszenia kapitana w czynnościach służbowych.
Scena 1. Droga na Brzozowice.
Kobieta leżąca w szpitalu, opowiada milicji jak zaatakował ją wampir. Mówi, że szła drogą i napotkała mężczyznę. Zapytała go czy dobrze idzie na Brzozowice. On odpowiedział jej, że tak, bo chodził tamtędy do stajni.


Według mnie klimat tego filmu został zdominowany przez muzykę. Ścieżka dźwiękowa, którą skomponował Henryk Kuźniak, jest rewelacyjna i bardzo mocno podkreśla emocje, wywołane grasowaniem wampira. Można się nieźle przestraszyć i wkręcić w psychozę tamtych dni. Smyczki i charakterystyczne „kapanie wody” przeraża, trzymając w napięciu nie tylko w tej scenie, ale i przez cały film. Mistrzostwo.
Scena 2. Mama duchów się boi!
Do mieszkania przychodzi milicjant, w celu rozmowy z kobietą, która przeżyła atak wampira. Niestety, jest ona w szoku i nie ma kontaktu z rzeczywistością. Jej synek mówi, że mama boi się duchów.


Ta kobieta bardzo mnie przestraszyła. Wygląda jak obłąkana. Ma tak tępe spojrzenie, że duchy powinny jej się bać. Muzyka oczywiście tylko podkręca grozę tej sceny.
Scena 3. Tatusiu, tam coś płacze!
Ojciec prowadzi swoje dziecko za rączkę. W pewnym momencie córeczka zwraca uwagę na płacz i skomlenie dochodzące z okolicy pola. Mówi o tym ojcu. On tłumaczy jej, że tam nic nie płacze i wystraszony przyśpiesza kroku.


Psychoza. Ludzie zaczynają się bać. Na każdym kroku wampir. Ten płacz jest przerażający.
Polecam ten film. Jest dobrze zrobiony jak na lata osiemdziesiąte i trzyma w napięciu. Fabuła trochę różni się od prawdziwych zdarzeń i miejsc, ale to nie przeszkadza w rozkminie historii Marchwickiego.
Praca milicji na miejscach zdarzeń została pokazana w bardzo dokładny i szczegółowy sposób. Zwłoki wyglądają bardzo naturalnie. Są roznegliżowane i okaleczone. Aż dziwne, że takie sceny pokazywali w PRLu.
Kompozytor według mnie został potraktowany po macoszemu. Odwalił kawał dobrej roboty, a i tak wszyscy pamiętają go z charakterystycznego ragtime’u do filmu Va Banque. Ścieżka dźwiękowa w filmie „Anna i wampir”, może nie jest tak melodyjna, ale zostaje na długo w pamięci.





5.06.2013

Filmy o tematyce śląskiej

Publikacja 10 albumów, które wpłynęły na mój muzyczny gust.

Memuar z czasów zarazy. Lata dwudzieste XXI wieku.

Filmy drogi

Teksty chronione są prawem autorskim. Obsługiwane przez usługę Blogger.