Stacja
gazu LPG. Kolejka. Ira wraz ze swoim mężem czeka w polonezie. W końcu
podjeżdżają pod dystrybutor. Pracownik z entuzjazmem pyta wychodzącego z
samochodu męża.
— Wiela?
— Fol - odpowiada mąż, salutując po rzymsku.
Kiedy
przychodzi czas zapłaty, mąż wyjmuje portfel. Gotówki jest niewiele,
więc rozkłada karty płatnicze i wydziera się na cały głos:
— Ira, z keryj?
***
— A jak tam pana syn i jego rodzina? - pytam przy piwie znajomego.
— Co tu dużo godać. Syn ciul, synowa kurwa, rodzina po chuju.
***
Upał. Lato. Kobiety wracają z pracy autobusem. W pewnym momencie od grupy odłącza się jedna z nich i przechodzi na tył autobusu.
— Te, Dana? - woła za nią jedna z nich.
— Co?
— Kajś tam pitła? Co cie cuć?
Prześlij komentarz